tag:blogger.com,1999:blog-55866322046681973262024-03-13T20:49:50.285-07:00Touch MePaulinkahttp://www.blogger.com/profile/13522129484512611377noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-17277667900329476392014-04-10T07:32:00.000-07:002014-04-10T07:32:52.759-07:00Rozdział ósmy im więcej będzie komentarzy, tym szybciej dodam następny rozdział ;) x<br />
<br />
Jego dłonie dotykały każdą część mojego ciała. Usta zostawiały mokre pocałunki na mojej szyi i ramionach, kiedy ja nie mogłam nic zrobić. Wydawałam z siebie tylko ciche jęki i drżące oddechy.<br />
- Justin.. - westchnęłam gdy chłopak zacisnął dłoń na moim biodrze.<br />
- Shh.. - uciszył mnie i musnął moje usta. Przygryzł moją dolną wargę i przyciągnął ją do siebie powodując że gardłowy jęk wydostał się z moich ust.<br />
- Skarbie masz w sobie coś z Kanady? - szepnął mi do ucha i zagryzł jego płatek, zadrżałam.<br />
Pokręciłam przecząco głową bo nic innego nie mogłam z siebie dać.<br />
- A chcesz mieć? - zapytał i zjechał pocałunkami na mój obojczyk. Zassał moją skórę tworząc dużą malinkę.<br />
- T-tak.. - pisnęłam i wplotłam dłonie w jego miękkie włosy. Po chwili poczułam rozkosz..<br />
<br />
<br />
<br />
Usłyszałam pierwsze dźwięki rapu 'Va va voom' - Nicki Minaj i otworzyłam zaskoczona oczy.<br />
- Co do kurwy. - wysapałam bo przerywając sen czułam się jakbym przebiegła maraton.<br />
<i>Aha właśnie miałam erotyczny sen z Justinem w roli głównej.</i><br />
Przeczesałam blond włosy dłonią i odetchnęłam. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 10:14 am. Jestem poszkodowana nie idę dzisiaj do szkoły. Mam zwolnienie lekarskie nikt mnie z łóżka nie wyciągnie nie ma mowy.<br />
Zgadnijcie kto dzwonił.<br />
Lu a kto inny. Przewróciłam oczami i odebrałam wzdychając głośno tak aby usłyszała.<br />
- Co chcesz? - mruknęłam do słuchawki.<br />
- Cześć skarbie. Też miło cię słyszeć. - syknęła i mogłam sobie wyobrazić jak przewraca oczami.<br />
- Co chcesz? Obudziłaś mnie. - poinformowałam ją i schowałam twarz w poduszkę nadal trzymając telefon przy uchu.<br />
- Chciałam zapytać czy przejdziesz się na kawę ale skoro śpisz..<br />
- A ty nie jesteś w szkole? - mruknęłam przez co z moich zatkanych ust wyszło tylko 'ahsdgw'<br />
- Co? - mruknęła - Powtórz. - niechętnie odsunęłam twarz od ciepłej podusi.<br />
- Nie jesteś dziś w szkole? - zapytałam przecierając oczy dłońmi.<br />
- Dziś sobota. - zaśmiała się cicho. Zmarszczyłam brwi<br />
- Serio?<br />
<i>- </i>Tak. - parsknęła.<br />
- Jasne, jasne. Śmiej się z biednej, połamanej. - mruknęłam.<br />
- Nie ważne. - stwierdziła - Idziesz na tą kawę czy nie? - oblizałam usta.<br />
- Dobrze, i tak już nie zasnę. - powiedziałam. Wstałam, podeszłam do szafy i trzymając telefon między ramieniem i głową zaczęłam wybierać ubrania.<br />
- Ok. Strackbuck za pół godziny?<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWv-2OT06kSfmmbPDGRMmLfO58Yt6BwGkURYn7QxS802OB_QPmPeIoWRgyXmxbIvmBPa1q4bUuokLxOwx_WIKfdByzCnHrE0FfsNJ0SMf5oYfq_uGz-VIhl-GUZHraVt1tn-grDq8A5cs/s1600/tumblr_inline_mw2kh9BXi31snv2ok.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a>- Yep. - odparłam, pykając literkę 'p' i się rozłączyłam. Spojrzałam na termometr za oknem i skrzywiłam się. <i>Zimno.</i> Z racji na to zdecydowałam się na czarne rurki, tego samego koloru botki, minimalnie za krótką bluzkę, śliczną kurtkę i beanie. <a href="https://31.media.tumblr.com/d65f40c7785dc56d5e5e5afb07bd59a5/tumblr_mrjwfhab831r89n5do1_500.png" target="_blank"><klik></a><br />
Cała moja rodzina była poza domem więc zamknęłam dom i poszłam do kawiar<br />
ni. Zamówiłam to co zawsze. Usiadłam w naszym stałym miejscu - na samym końcu pokoju, pod oknem i wyjęłam swój telefon.<br />
Nie było żadnego sms'u od Lucy, żadnego nieodebranego połączenia. Nic.<br />
<i>Gdzie ona jest?</i><br />
- Jestem! - usłyszałam zdyszany głos za sobą i po chwili brunetka wskoczyła na fotel na przeciwko mnie.<br />
- Co tak długo? - zmarszczyłam brwi i dałam jej buziaka w policzek.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP2VtwrKINBBbg56QcJuZ0ixmuqyl-dKoJ_6aSLwDCvJYtAd6KdZUsErNGW998KrHeOUrwYzM8GO3lk4Byq3srnqxzww6b6oE77iKqfRgyAyLp4iEw70cNCUER8lz2-Wyt_hvGmO5vey4/s1600/tumblr_n2y9a83szu1sjsqwfo10_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a>- Spotkałam Anastasie po drodze. - mruknęła na co skrzywiłam się. Od kiedy Lucy zadaje się z Ana? Co prawda ja też nigdy z nią nie gadałam tak w cztery oczy, ale podobno to puszczająca się dziwka. Pewnie zaliczyła wszystkich w szkole. Nie zdziwiłabym się. Nawet ubrania nosi zdzirowate. Czasami gdy przechodzi korytarzem mam ochotę za nią zawołać. 'Ej! Krótszej spódniczki nie miałaś?!'. Na szczęście zawsze się powstrzymuję.<br />
- Pytała się czy będziemy na imprezie w piątek. Zamówiłaś już? - zapytała. Skinęłam głową.<br />
- I co powiedziałaś? - zwilżyłam usta.<br />
- Że przyjdziemy. - spojrzała na mnie. - Bo teraz się nie wymigasz. Nie zostawisz mnie, prawda? Obiecałam jej i Justinowi. - jęknęła a ja zesztywniałam na dźwięk jego imienia. <i>Ogarnij się. </i>Wzruszyłam ramionami<i>.</i><br />
- Pójdę. Po prostu zastanawiam się co ubrać. - mruknęłam. Moja szafa nie jest wyposażona w zdzirowate stroje więc nie wiem co mogę założyć. <i>Może pożyczę od Any? </i>Przybiłam sobie umysłową piątkę.<br />
- Załóż <a href="https://31.media.tumblr.com/fcc4651c5d498f44ed4c500fd6d68221/tumblr_myxsup2ASw1s32brjo1_500.jpg" target="_blank">tą</a> śliczną cekinową sukienkę! - zapiszczała Lucy.<br />
Ta niebieska sukienka jest zdecydowanie nie dla mnie. Za krótka. Za błyszcząca. Za bardzo zwracająca na siebie uwagę. Tak na prawdę nigdy nie miałabym jej w swojej szafie gdyby nie Lu. To ona kupiła mi ją na urodziny.<br />
- No nie wiem. - zagryzłam dolną wargę, zastanawiając się, gdy <u>nareszcie</u> dostaliśmy moją Cafe Cappuccino i Latte Macchiato Lucy. Postanowiłam nie marnować czasu i zaczęłam bawić się słomką. Na kubku był napis 'Dla ślicznej Cat'. Ah kelnerzy mnie już znają.<br />
- Justinowi stanie jak cie w niej zobaczy. - Lu zachichotała a ja prawie wyplułam na nią napój.<br />
- Uspokój się. - warknęłam - Nic nikomu nie stanie, nie będzie miał okazji..<br />
- Jak to nie? - uniosła brwi - a jak będziecie tańczyć a on się do ciebie przysu-<br />
- Lucy zamknij się. - powiedziałam na co ona zareagowała śmiechem.<br />
- Żartowałam, zluzuj. - parsknęła i wzięła łyk kawy. <i>Bardzo śmieszne.</i><br />
Wbrew woli wyobraziłam sobie Justina w klubie. Mnie przyciśniętą do jego gorącego ciała. Jego usta błądzące po mojej szyi. Moje palce wplecione w jego włosy. Gdy pociągam za końcówki on mruczy cicho jak bardzo kocha jak to robię. Przejeżdża noskiem po mojej skórze a ja drżę pod jego dotykiem.<br />
<i>Dość tego.</i> - pomyślałam i wzięłam duży łyk kawy. Muszę się rozbudzić, myślami nadal jestem w moim śnie.<br />
<i>Zajebistym śnie.</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
- Zapukaj.<br />
- Spadaj, sama zapukaj.<br />
- Nie.<br />
- Ok ja też nie.<br />
- Fajnie, wracam do domu, papa. - mruknęłam i odwróciłam się na pięcie.<br />
- Dobra chodź. - westchnęła Lu i zapukała do drzwi Justina. Stałam niespokojnie. <i>A co jak Bieber pomyśli że jestem jakąś suką, gdy zobaczy mnie w tej sukience? Niepotrzebnie się na nią zgadzałam. A może pomyli mnie z Aną i zabierze prosto do sypialni. Nie chyba nie jest ślepy, nie przesadzajmy.</i><br />
- Uspokój się. - powiedziała Lu, a zaraz po tym drzwi się otworzyły. Staną w nich dum dum duum... Justin.<br />
Oh nikt się tego nie spodziewał.<br />
- Cześć Lucy. Cześć Cat. - spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Schylił się nade mną i musnął mój policzek. Odebrało mi mowę.<br />
- Hej Jus. - Lucy uśmiechnęła się do niego i uderzyła mnie łokciem w bok.<br />
- H-hej. - mruknęłam i poczułam jak krew spływa mi do policzków. <i>O zgrozo.</i><br />
- Wejdźcie. - Justin przepuścił nas w drzwiach i weszliśmy do domu. Był ogromny i nawet przytulny gdyby nie miliard pijanych i tańczących ludzi. Lucy trzymała się blisko mnie. Chyba bała się że się zgubi.<br />
Nie przeszłyśmy kilku kroków gdy ktoś nas zawołał. Mówiąc ktoś, mam na myśli Ane.<br />
- Lucy! Cat! - krzyknęła i zaczęła zataczać się na swoich niebotycznie wielkich szpilkach w naszym kierunku. Powstrzymałam pewną złośliwą uwagę na temat jej.. ciekawego ubioru i posłałam jej fałszywy uśmiech. Zakładam że była już pijana i nie wyczuła sarkazmu gdy powiedziałam nędzne:<br />
- Cześć Anastasia, miło cię widzieć.<br />
Czy ona mnie zignorowała? Tak. Przeturlała się do Lucy i złożyła całusa na jej policzku. Lu patrzyła na mnie przerażona z miną pomóż-mi-błagam, i od razu jak dziewczyna się od niej odsunęła przetarła policzek wierzchem dłoni.<br />
- Hej Ana. - odparła.<br />
- Jak się bawicie? - wybełkotała. Dopiero teraz zauważyłam czerwony kubek w jej dłoni. <i>Gdyby jej coś tam dosypać nikt by nie zauważył i nie było bo podejrzanych..</i><br />
- Jeszcze nie zaczęłyśmy na dobre imprezy. - Lu wzruszyła ramionami rozglądając się na prawo i lewo. - Gdzie jest bar?<br />
Brunetka wskazała na pokój za sobą jakby miała przed oczami. Lucy posłała jej uśmiech, po czym mruknęła ciche ''dzięki'' i pociągnęła mnie do baru.<br />
- Fuj to było obrzydliwe. - powiedziałam gdy już zamówiłyśmy drinki i usiadłyśmy na wysokich barowych krzesłach. Próbowałam znaleźć w tłumie znajomą twarz, ale gdzie bym się nie spojrzała ludzie się całowali, i trudno mi było kogokolwiek zidentyfikować.<br />
- Totalnie. Czułam się jakby mops mnie pocałował. - mruknęła. Zaśmiałam się prawie wylewając drink.<br />
- Cieka-<br />
- Nieważne. - mruknęła. - Lepiej idź poszukaj Justina a nie o mopsach rozmawiamy.<br />
- Skąd mam wiedzieć gdzie on teraz jest? - przewróciłam oczami. - nie zależy mi.<br />
- Zależy ci.<br />
- Nie wcale nie.<br />
- Wcale tak. - mruknęła. - Dałabyś sobie spokój, cała się trzęsiesz jak o nim gadamy. Albo jak jest w pobliżu. - wzruszyła ramionami. - zależy ci.<br />
Przewróciłam oczami. Może i mi zależało ale ona nie musiała o tym wiedzieć ani się z tym odnosić.<br />
- Aha, ta. A wiesz może gdzie on jest? Bo nie widzę go tutaj. - rozejrzałam się i teatralnie westchnęłam. - Jakoś będę musiała nauczyć się z tym żyć. - wzruszyłam ramionami i wsadziłam kosmyk włosów za ucho.<br />
- Stoi tam. - uśmiechnęła się i wskazała na Justina. <i>Nosz..</i><br />
Stał tak sobie. <a href="https://24.media.tumblr.com/49b31a65b71ec61c18b042ac2fe5861b/tumblr_mqfxinhyQr1s9wdryo1_400.png" target="_blank">Idealny</a> w każdym calu i czekał aż ktoś do niego podejdzie. <i>Ty podejdź idiotko.</i><br />
<i>Oszalałaś? Zrobię z siebie idiotkę. </i><br />
<i>Gadam sama do siebie, módlcie się za mnie.</i><br />
- No nie wiem.. - mruknęłam i przyłożyłam kubek do podbródka zastanawiając się.<br />
- Chodź pójdę z tobą. - wyszczerzyła się i zeszła z krzesła.<br />
- Lucy daj spokój, następnym razem..<br />
- Nie. - warknęła a ja aż podskoczyłam. - Ok, dobrze idę. - mruknęłam i wstałam. - Ale ty tu zostajesz.<br />
Lu uśmiechnęła się promiennie i uniosła dwa kciuki w górę.<br />
Odwróciłam się i przewróciłam oczami. Próbowałam się nie denerwować. No bo czym? Chłopakiem? Nie, nie, nie. To nie dla mnie.<br />
Podeszłam do odwróconego się Justina, odchrząknęłam cicho i wydusiłam ciche 'Cześć'. Po chwili jego śliczne oczka patrzyły w moje a jego kąciki ust się lekko podniosły.<br />
- Hej Kotku, jak się bawisz? - zapytał. Dlaczego on mnie nazywa kotkiem? Mam nadzieje że dlatego że mnie nie lubi a nie dlatego że po prostu to przezwisko pasuje do mojego imienia.<br />
- Emm na razie dobrze. - uśmiechnęłam się. - W sumie to przyszłam teraz do ciebie bo Lu mi kazała.<br />
Justin wychylił się za mnie i pomachał do Małpiszona który pewnie nas obserwował. Po chwili usłyszałam perlisty śmiech. <i>Jak zawsze mam rację.</i><br />
- Castin forever. - przewrócił oczami i zaśmiał się cicho.<br />
Zmarszczyłam brwi.<br />
- Nie mów, proszę, że ona ci-<br />
- Tak. Zdradziła mi że jest Castin Shipper i że w nas wierzy. - nie mógł powstrzymać śmiechu.<br />
Zaczerwieniłam się cicho i spuściłam wzrok tym samym zasłaniając policzki dłońmi.<br />
- Ee ta. Nie wiem co jej do głowy strzeliło. - mruknęłam. Justin wyciągnął rękę, wziął kosmyk włosów i schował je za moje ucho. Po czym uniósł palcami mój podbródek tak że na niego spojrzałam.<br />
- Castin. To słodkie, prawda? -mrugnął do mnie a ja poczułam jak kolana się pode mną uginają. Skinęłam lekko głową.<br />
- Urocze. - stwierdziłam a Justin posłał mi uśmiech.<br />
- Zatańczysz? - spojrzał mi w oczy.<br />
<i>Jasna cholera tak.</i><br />
- M-możemy. - powiedziałam cicho i dałam się zaprowadzić na parkiet. Prawie się przewróciłam gdy złapał mnie w talii i przysunął mnie do siebie. Mogłam poczuć jego piękne perfumy. Splotłam dłonie na jego karku gdy on położył dłonie na moich biodrach.<br />
- Ślicznie dziś wyglądasz Cat, wiesz? - uśmiechnął się słodko, a ja miałam ochotę złapać go za policzki i pocałować.<br />
- Oh dzięki.. - mruknęłam cicho i spuściłam wzrok.<br />
Wolna piosenka przyśpieszała tak jak nasz taniec. Justin uniósł rękę i obrócił mnie jak księżniczkę. Moja sukienka zawirowała w powietrzu a moje policzki poczerwieniały. <i>Nie było mi widać majtek, prawda.</i><br />
Sekundę po tym jak mnie zakręcił, przysunął mnie z powrotem do siebie. <i>Jeszcze bliżej niż wcześniej. </i>Mogłam poczuć jego gorący oddech tuż przy moich ustach. Przegryzłam wargę i spojrzałam mu w oczy.<br />
- Lu chyba cię woła. - posłał mi zawadiacki uśmiech i wskazał na brunetkę. Odwróciłam się. <i>Niechętnie.</i> I spojrzałam na dziewczynę. Była kompletnie pijana i wolała do mnie 'mój dzióbasku'<br />
- Przepraszam, muszę iść.. - powiedziałam do niego i odsunęłam się od jego klatki piersiowej. Od razu zrobiło mi się zimniej. On był jak taki grzejnik.<br />
Skinął głową i zwilżył językiem usta. <i>Pokazujesz mi co tracę, tak?</i><br />
- Rozumiem. Leć do niej. - wzruszył ramionami. Machnęłam do niego i podbiegłam do chwiejącej się na własnych nogach Lucy.<br />
- Cholera, jesteś pijana jak suka. - warknęłam i złapałam ją za ramie pomagając jej tym samym utrzymać równowagę.<br />
- Nie prawda, spadaj. - wybełkotała. Zignorowałam to. - Ile wypiłaś? - zapytałam.<br />
- Nie dużo. - zmarszczyła brwi. - Ale Jacob dał mi na spróbowanie jeden z mocniejszych drinków. - zaśmiała się.<br />
- Nie zdziwiłam się. - mruknęłam. - Wracamy do domu. - pociągnęłam ją w stronę wyjścia.<br />
- Nie zostańmy jeszcze. - jęknęła. - Dopiero 22. - przewróciła oczami.<br />
- Nie chce się z tobą użerać gdy będziesz jeszcze bardziej pijana. - mruknęłam i położyłam dłonie na biodrach.<br />
- Już więcej nie wypiję obiecuję. - przyłożyła dłoń do serca.<br />
<br />
<br />
<br />
- Lucy, idź po drinki. - mruknęłam i wepchnęłam jej do dłoni banknot 10 dolarowy. Wstałam z kanapy i zachwiałam się na szpilkach. - Idę się wysikać. - powiedziałam i poszłam w stronę toalety.<br />
- Catie poczekaj! - usłyszałam piskliwy głos Anastasi i aż się wzdrygnęłam. Odwróciłam się do niej i poczekałam aż wstanie z blatu baru i podejdzie do mnie. Miała na sobie krótką spódniczkę opinający jej tyłek i bluzkę nad pępek. Doszłam do wniosku że miała na sobie strasznie mało materiału. <i>Oszczędnie.</i><br />
<i>- </i>Skarbie.. - wybełkotała. - Masz może gumki? - zapytała a ja prawie zwróciłam. - Justin zapomniał.. - wzruszyła ramionami<br />
- Oh.. - mruknęłam. - Nie nie mam, zapytaj kogoś innego. - powiedziałam i odwróciłam się od niej na pięcie uciekając do toalety.<br />
<br />
____________________________________________________________<br />
<div style="text-align: center;">
Cześć Misie. :)</div>
<div style="text-align: center;">
Zebrałam się w sobie i napisałam szybciej ten rozdział.</div>
<div style="text-align: center;">
Jak myślicie co się stanie w następnym?</div>
<div style="text-align: center;">
A i powiedzcie jak się podoba nowy wygląd bloga.</div>
<div style="text-align: center;">
Pod poprzednim rozdziałem było 18 komentarzy. </div>
<div style="text-align: center;">
A czytelników mam 37.. (teoretycznie ;))</div>
<div style="text-align: center;">
więc od teraz</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">20 KOMENTARZY = NEXT </span></div>
<div style="text-align: center;">
+ nowy zwiastun na górze :))</div>
<br />Paulinkahttp://www.blogger.com/profile/13522129484512611377noreply@blogger.com49tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-34757397176782259782014-04-07T08:29:00.001-07:002014-04-11T05:59:03.244-07:00Rozdział siódmy *czytaj notkę pod rozdziałem*<br />
<br />
Wstrzymałam oddech gdy Justin wszedł do mojej sali. <i>I nagle mam wielką ochotę by uprawiać z nim seks.</i><br />
Nie, nie, nie Cat ogarnij się. Jesteś w szpitalu. Na łóżku <u>szpitalnym</u>. 'Bardzo wygodnym i dużym łóżku!' - podpowiadała moja podświadomość, na co zagryzłam usta i pokręciłam głową. Justin zdezorientowany zmarszczył brwi. Machnęłam speszona ręką.<br />
- Cześć. - rzuciłam, udając rozluźnioną.<br />
- Hej, jak się czujesz? - zapytał i posłał mi ciepły uśmiech który odwzajemniłam. Muszę dodawać że mój żołądek zrobił fikołka?<br />
- Lepiej, dzięki. - skłamałam. Nie czułam się lepiej, nadal byłam obolała a głowa doprowadzała mnie do szału. Aczkolwiek ostatnią rzeczą jaką chce robić to obarczanie moimi problemami prawie nieznajomego mi Justina.<br />
Miał na sobie dopasowana czarną bluzkę z kołnierzem w serek, luźne jeansy i czarne supry. Był gorący. Grzywka przykryta beanią spoczywała na jego czole, spod której wychylał się wachlarz rzęs i piękne miodowe oczy. Uroczego wyglądu dodawały mu rumieńce na policzkach - zapewne z pośpiechu. W końcu Lu dopiero co po niego zadzwoniła a on już przyjechał z drugiego końca miasta. <i>Czy to nie słodkie?</i><br />
Prawie upadłam na podłogę gdy podszedł do mnie i oparł się swoim (bardzo seksownym zresztą) tyłeczkiem o ramię łóżka.<br />
- Na pewno? Podobno to poważne.. - mruknął a jego dłoń spoczęła na moim kolanie.<br />
<br />
Może od razu mnie zabij co?<br />
<br />
Zacisnęłam usta i pokiwałam twierdząco głową. -Mhm jasne nic mi nie jest.<br />
Jego kąciki ust poszybowały do góry, gdy ktoś wszedł do sali z głośnym jęknięciem. Oh zgadnijcie kto.<br />
- W tym jebanym szpitalu nawet kawiarni nie ma. Kiedy nie wypiję zaraz kawy będę wyglądać jak jakiś orangutan. - mruczała Lu przecierając zaspane oczy. Powstrzymywałam śmiech tylko i wyłącznie przez ból.<br />
Justin nie miał tego problemu i parsknął śmiechem jak tylko Lu zaczęła wyzywać się od szympansów.<br />
Brunetka spojrzała na niego zdziwiona z miną jak-śmiesz-się-ze-mnie-śmiać-na-kolana-przed-królową i odetchnęła głęboko.<br />
- Bieber powrócił. - Lucy przewróciła teatralnie oczami.<br />
- Po nazwisku to po pysku Collins. - Justin uśmiechnął się złośliwie mrużąc oczy.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsCxUsMW0l83KBPjMdGhqubiUqVneCSuZtH5gsbLuphx2QAWUFWnTmPrFUDAWA0RaqeQaHP1qLt00sEvAcrSqgx7g6mqHmhkySnpYRu2QMwyRRdKFRtozT792oz0k7mI7LfUdmn5zV9pI/s1600/tumblr_n1zebuQLmQ1sckz0eo2_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsCxUsMW0l83KBPjMdGhqubiUqVneCSuZtH5gsbLuphx2QAWUFWnTmPrFUDAWA0RaqeQaHP1qLt00sEvAcrSqgx7g6mqHmhkySnpYRu2QMwyRRdKFRtozT792oz0k7mI7LfUdmn5zV9pI/s1600/tumblr_n1zebuQLmQ1sckz0eo2_250.gif" /></a><i><br /></i>
<i>Boże święty on tak wygląda pięknie jak mruży oczy.</i><br />
<i style="text-align: center;">Catline Thompson </i><i style="text-align: center;">co się z tobą dzieje?</i><br />
<i>Przed chwilą zerwałaś z chłopakiem!</i><br />
<i>Jakoś mnie to nie rusza..</i><br />
<i>Hmm ciekawe czy Justin ma kaloryfer..</i><br />
<i><br /></i>
- Cat? Kocie obudź się. - Justin machnął mi przed twarzą ręką. Otrząsam się i spojrzałam na niego.<br />
- Em mówiłeś coś? - zapytałam i odgarnęłam włosy do tyłu. Robię z siebie idiotkę.<br />
- Oprzytomnij kobieto. - mruknęła Lucy z chytrym uśmiechem na ustach. Przewróciłam oczami na co ona powiedziała mi bezgłośne 'Castin forever'<br />
Justin zwilżył językiem usta.<br />
<i>O boże.</i><br />
- Kiedy cię wypuszczają? - zapytał z uniesioną lewą brwią.<br />
<i>Błagam nie rób mi tego.</i><br />
- Jutro, tak myślę. - wzruszyłam ramionami a mój wzrok jeździł po jego idealnych rysach twarzy.<br />
Uśmiechnął się i byłam pewna że gdybym stała to bym upadła.<br />
- To dobrze.<br />
- Tak, dlaczego? - zapytałam wyzywająco.<br />
Ok wyzywająco to za duże określenie. Nie chciałam uciąć rozmowy.<br />
Wzruszył ramionami, a ja doszłam do wniosku że powiedział to z czystej grzeczności.<br />
<i>Aha, ała.</i><br />
- Martwiłem się.. - powiedział a ja najchętniej uderzyłabym Lucy w twarz. Siedziała na tym plastikowym krześle i szczerzyła japę. Po tym jak na nią spojrzałam uniosła dwa kciuki w górę. <i>Oh serio.</i><br />
Dziwię się że nie napisała sobie na czole wielkimi literami #CASTINSHIPPER<br />
Posłałam mu nieśmiały uśmiech.<br />
-Um nie miałeś o co się martwić. - stwierdziła i zaczęłam się kręcić na łóżku.<br />
<i>Od kiedy tu jest tak gorąco?</i><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
Zamknęłam za sobą drzwi i uśmiechnęłam się sama do siebie.</div>
<div style="text-align: left;">
<i>Nareszcie w domu.</i></div>
<div style="text-align: left;">
Rozejrzałam się po całym pokoju. Wszystkie rzeczy leżały tam gdzie je zostawiłam. Nawet opakowanie po batoniku. <i>Fuj?</i></div>
<div style="text-align: left;">
Podeszłam do mojego łóżka i całym swoim ciężarem się na niego rzuciłam. Zakopałam się w poduszki i skuliłam się w kłębek.<br />
Tak za tym tęskniłam. Za moim domem, własnym łóżeczkiem. Skrzeczącą mamą i złośliwym tatą.<br />
<i>Ah nie ma to jak w domu.</i><br />
Właśnie przebrałam się w piżamkę i weszłam pod kołdrę gdy mój telefon wydał z siebie dżwięk.<br />
- Kogo nosi w środku nocy? - mruknęłam i spojrzałam na swojego iPhona.<br />
'19:34' oh<br />
Spojrzałam na sms,y. Lucy pisała.<br />
No tak a kto inny?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBnpWtqziycUHdJLhaN8xIDb-qnxLLfuVoz_TzM5FHR0Lswvukn7ILV43gEaencgjZyyEV_yiGeivuAf2DrSyBx6MOKkZ_xz4OLilWru3LKVvjH2p_4TZFEW9cMKXmYKe5PB1_wYjEsek/s1600/png.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBnpWtqziycUHdJLhaN8xIDb-qnxLLfuVoz_TzM5FHR0Lswvukn7ILV43gEaencgjZyyEV_yiGeivuAf2DrSyBx6MOKkZ_xz4OLilWru3LKVvjH2p_4TZFEW9cMKXmYKe5PB1_wYjEsek/s1600/png.png" height="320" width="213" /></a></div>
<br />
Westchnęłam cicho. Ona jest taka irytująca jeżeli chodzi o mnie i Justina. Ok lubię go. Przyznaję.<br />
Nawet bardzo.<br />
Dobra cholera szaleję za nim.<br />
Ale to nic nie znaczy, nic.<br />
Jesteśmy tylko przyjaciółmi, jeżeli naszą znajomość można nazwać przyjaźnią.<br />
Odpisałam.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdgHlqVuIwrdoJNFGrv40HwR67fB5jlG3u4Mrj3EQxnf-tWpPhDNZVFOSWEH6PeQ3XbVBP63TVTHlnRaBvJ880U45XfJW5YKN2BggKVDZQkV4MVndsxEFOaC80F_tCKaur3hSlBfYODV0/s1600/png.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdgHlqVuIwrdoJNFGrv40HwR67fB5jlG3u4Mrj3EQxnf-tWpPhDNZVFOSWEH6PeQ3XbVBP63TVTHlnRaBvJ880U45XfJW5YKN2BggKVDZQkV4MVndsxEFOaC80F_tCKaur3hSlBfYODV0/s1600/png.png" height="320" width="213" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wyobraziłam sobie Lucy skaczącą po całym pokoju ze szczęścia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Położyłam się i zamknęłam oczy próbując zasnąć. Po mojej głowie chadzały różne myśli. Ale nigdy bym się nie spodziewała mojego snu..</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<span style="background-color: #29231f; color: #cfd1c6; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px;">___________________________________________________________________________</span><br />
<span style="background-color: #29231f; color: #cfd1c6; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px;"><br /></span>
Cześć robaczki! Nawet nie wiecie jak się stęskniłam za tym fanficem.<br />
Teraz jestem już po wszystkich egzaminach i następne rozdziały (mam nadzieję) będą dodawane regularnie.<br />
Co prawda nie jak kiedyś co 2/3 dni ale myślę że raz w tygodniu.<br />
Wiem że moje rozdziały nie są jakieś świetnej jakości i super długie ale się staram.<br />
<br />
<span style="color: red;">CZYTASZ = KOMENTUJESZ</span><br />
buziaczki, Paulina x </div>
Unknownnoreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-69263712489585661782014-03-08T06:23:00.000-08:002014-03-08T06:23:41.924-08:00ZawieszenieCześć robaczki, wiem że ten ff nawet nie zaczął się dobrze, a już jest zawieszony. Ale niestety Ewa zrezygnowała z prowadzenia bloga, a ja sama nie dam rady z systematycznymi rozdziałami, bo niedługo testy i wgl.<br />
Więc obiecuję że wrócę do tego opowiadania, ale dajcie mi 3-4 tyg. czasu, i wszystko wróci do normy.<br />
Mam jedną prośbę. Jeżeli jesteś czytelnikiem i czekasz na następny rozdział, daj pod spodem komentarz, bo nie wiem czy warto pisać dalej.<br />
Kocham Was robaczki, xo @queenoflouassPaulinkahttp://www.blogger.com/profile/13522129484512611377noreply@blogger.com37tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-63214814351205195532014-02-24T08:00:00.000-08:002014-02-24T08:00:14.686-08:00Rozdział szósty<i> beep. beep. beep. </i>Słyszałam jakieś wolne pikanie gdzieś w tle.<br />
Otworzyłam wolno oczy, od razu zamazał mi się obraz. <i>Co do..</i><br />
Poczułam ucisk na buzi, miałam na niej jakąś maskę. Chciałam unieść rękę i ją zdjąć, ale nie dałam rady.<br />
Nagle coś mi zaświtało w głowie. Byłam w szpitalu. Ooh to dlatego to wszystko piszczało.<br />
Rozejrzałam się. Byłam w jakiejś białej sali, obok mnie nie było nikogo. Coś mnie ukuło w serce. Nikt się mną nie zainteresował nawet jak byłam w szpitalu? Powstrzymując łzy, wzięłam głęboki oddech. Czego od razu pożałowałam. Poczułam jakby coś wbijało mi się w klatkę piersiową. Jęknęłam.<br />
Od razu podbiegła do mnie jakaś pielęgniarka, uśmiechnęła się do mnie słabo i zabrała moje ręce z torsu. Jak przez mgłę słyszałam co do mnie mówi.<br />
- Uważaj. Masz złamane żebra. Nie radze ci się odzywać i głęboko oddychać bo wbijesz je sobie w płuca.<br />
Zamarłam. Oblizałam spierzchnięte wargi i skinęłam głową.<br />
- Zawołam twoją przyjaciółkę. - powiedziała i wyszła za szklane drzwi. Aha czyli przynajmniej Lucy. <i>A moi rodzice?!</i><br />
Tak jak przeczuwałam po chwili to sali wpadła roztrzęsiona Lu z kubkiem kawy w jednej dłoni i z torebką byle jak przewieszoną przez ramię, wyglądała komicznie, jeszcze w tym rozwalonym koczku i rozmazanym tuszu do rzęs. Powstrzymałam śmiech tylko dla tego, bo wiedziałam że to zaboli..<br />
- Cat kochanie! - krzyknęła Lu i rzuciła mi się w ramiona, powstrzymałam jęk spowodowany przez napieranie na moją potłuczoną klatkę i objęłam ją delikatnie.<br />
Wreszcie po chwili się odsunęła.<br />
- Nareszcie się obudziłaś. - uśmiechnęła się. Wzruszyłam ramionami.<br />
<i>Przypomni mi ktoś dlaczego w ogóle tu jestem?</i><br />
Lucy jakby czytała mi w myślach.<br />
- Cats.. miałaś wypadek. - oblizała usta, a jej uśmiech zbladł.<br />
Powoli kiwnęłam głową, nadal nie mogłam nic powiedzieć. Coś zaczęło mi się przypominać.<br />
Wracałam od Justina i.. bum. Jestem tutaj.<br />
Zaczęłam się rozglądać się po pomieszczeniu, dając jej do zrozumienia, że zastanawiam się dlaczego nie ma reszty. Załapała i spojrzała na mnie uważnie, jakby bojąc się mojej reakcji.<br />
- No bo.. Ty byłaś w śpiączce.. tydzień. - mruknęła. Zamurowało mnie. <i>Aż tydzień?!</i><br />
Kiwnęłam wolno głową dając jej znak żeby kontynuowała.<br />
- I razem z twoimi rodzicami zmienialiśmy się. Oni przychodzili do ciebie na noc. A ja przychodziłam od razu po szkole. - uśmiechnęła się słabo, a mi serduszko pękło. Czym ja zasłużyłam za taką wspaniałą przyjaciółkę?<br />
Drżącą dłonią obtarłam łezkę która spłynęła mi po policzku.<br />
- I nawet.. - wzięła głęboki oddech. - Justin do ciebie przychodził. To słodkie nie? - uśmiechnęła się i czekała na moją reakcję. Skinęłam głową z lekkim uśmiechem, nie wiem czy widocznym przez tą maskę, ale to nie ważne.<br />
Poczułam się senna, Lu przyglądała mi się uważnie.<br />
- Nawet nie wiesz jak wszyscy się o ciebie martwili.. - wychlipała, a później (co jest charakterystyczne dla niej) wybuchła płaczem. Położyłam dłoń na jej dłoni ściskając ją lekko i próbowałam telepatycznie jej przekazać 'już wszystko ok'.<br />
Czułam jak oczy same mi się zamykały, tak bardzo chciało mi się spać.<br />
Po chwili podeszła do nas pielęgniarka, i poprosiła Lu żeby zostawiła mnie samą i pozwoliła spać.<br />
Chciałam ją jeszcze zapytać czy David przyszedł do mnie chodź raz, ale przecież ten półgłówek nie domyśli się o co mi chodzi. Wzięłam głęboki oddech, przy którym poczułam ukucie w piersi, skrzywiłam się.<br />
<i>Będę musiała nauczyć się z tym żyć.</i><br />
<i>O ile przeżyje.</i><br />
<i><br /></i>
Justin<br />
<br />
Siedziałem jak na szpilkach, przez cały dzień. W szkole nie mogłem się skupić, później prawie się zabiłem, gdy wracałem na bmx'sie do domu. To dzisiaj mieli wybudzać Catie ze śpiączki, ale tak na prawdę nikt nie wie kiedy odzyska przytomność. Może już nigdy.<br />
Nie, nie, nie. Nie mogę tak myśleć. Wstałem i zacząłem nerwowo chodzić po pokoju, gdyby coś sę stało Lus na pewno by do mnie zadzwoniła. <i>Na pewno. </i><br />
<i> </i>Z nerwów poczułem jak trzęsą mi się ręce. <i>Cholera ile można wybudzać z jebanej śpiączki</i>?<br />
Wyszedłem na balkon, usiadłem na barierce i wyciągnąłem paczkę papierosów. Zapaliłem jednego, zaciągnąłem się nim. Pozwoliłem żeby dym wypełnił całe moje ciało i wypuściłem go dopiero po paru sekundach.<br />
Poczułem jak moje mięśnie się rozluźniają, ale po chwili znów wróciłem wspomnieniami do tamtej nocy..<br />
<br />
*retrospekcja*<br />
<br />
<i>Zamknąłem drzwi za Cat i westchnąłem głęboko. Teraz po kłótni z Kicią nie zasnę. Nalałem sobie to szklanki wody i usiadłem przed laptopem. Przez parę minut siedziałem na tt, szperałem po internecie, i robiłem inne głupoty gdy mój telefon zadzwonił. Spojrzałem na ekran telefonu, numer nieznany. Skoro dzwoni w środku nocy, to chyba musi mieć jakiś powód - pomyślałem i przejechałem palcem po ekranie, tym samym odbierając. </i><br />
<i>- J-justin? - usłyszałem słaby głos Lucy, moje serce szybciej zabiło.</i><br />
<i>- Co się stało Lu? </i><br />
<i>Usłyszałem jak bierze głęboki oddech.</i><br />
<i>- Catie jest w szpitalu. - zamrugałem kilkakrotnie, nie mogłem w to uwierzyć. Przecież przed chwilą była u mnie w domu.</i><br />
<i>- Żartujesz? - zapytałem, odpowiedziała prawie natychmiast.</i><br />
<i>- Nie. Miała wypadek, proszę przyjedź do szpitala na Blaccker Street, boję się o nią. - powiedziała i zaczęła płakać przez słuchawkę.</i><br />
<i>- Lus, nie płacz, zaraz będę. - rozłączyłem się.</i><br />
<i><br /></i>
Dopaliłem papierosa, od tego momentu minął już tydzien, i nadal nie ma z nią żadnego kontaktu. Wróciłem do wnętrza domu i usiadłem na kanapie. Przejechałem po włosach dłonią, ciągnąć za końcówki. Kurwa Lucy, napisz czy się obudziła. Nagle mój telefon zadzwonił. Wręcz się na niego rzuciłem. Ale niestety to nie była ani Lucy, ani rodzice Cat. Westchnąłem zrezygnowany.<br />
To David. Odebrałem niechętnie.<br />
- Co jest? - mruknąłem.<br />
- Jak z nią? - nawet nie zaszczycił mnie jakimś 'hej' czy 'jak tam'. Prychnąłem.<br />
- Co cię to obchodzi? Ostatnio pokazałeś jak bardzo ci na niej zależy. - warknąłem.<br />
- Powiedz mi tylko jak się czuje. Czy się wybudziła. Nie chce ci jej zabierać. - parsknął.<br />
Zacisnąłem szczękę. Ten chłopak działa mi na nerwy.<br />
- Nie możesz mi jej zabrać, bo nie jest moja. - syknąłem.<br />
- Ta cokolwiek. - mruknął, i mogę sobie wyobrazić jak właśnie przewrócił oczami. - Odpowiesz mi, czy nie? - dodał po chwili.<br />
- Wybudzają ją.. - mruknąłem, zalała mnie fala smutku. - Cholera, to wszystko przeze mnie.<br />
Czekaj, czekaj. Czy ja się zwierzam D a v i d o w i?<br />
- Oj nie obwiniaj się tak. - syknął. - Była głupia, że wyszła z domu w nocy.<br />
- Gdybyś jej nie powiedział, nie musiałaby przychodzić. - warknąłem.<br />
No i ''zwierzanie się'' chuj strzelił.<br />
- Mogłeś jej powiedzieć od razu, nie płakałbym za nią. - mruknął, a ja mocniej zacisnąłem dłonie na telefonie.<br />
- Nie mam czasu, pa. - rozłączyłem się.<br />
mam.<br />
go.<br />
dość.<br />
<br />
Cat<br />
<br />
Obudziła mnie pielęgniarka. Uśmiechnęła się blado i powiedziała że możemy zdjąć maskę tlenową. Gdy byłam już 'wolna' czułam się jak motylek. Miałam ochotę westchnąć, ale nie. Nadal boli. Poprzedniej nocy rodzice przynieśli mi książki, więc teraz wzięłam jedną i zaczęłam czytać czekając na Lucy. Nadal nie przychodziła. Wzięłam telefon do ręki. <i>16:42.. Powinna już tu być.</i><br />
Tak jak sądziłam przyszła dopiero po chwili.<br />
- Sorry że tak późno. Straszne korki. - przewróciła oczami i musnęła mój policzek, usiadła na fotelu obok.<br />
- Dobrze.. - powiedziałam cicho i posłałam jej uspokajający uśmiech. - A gdzie Justin?<br />
Zmarszczyła brwi i przekrzywiła głowę.<br />
- O czym ty mówisz? - zapytała. Powstrzymałam parsknięcie śmiechem.<br />
- Mówiłaś wczoraj że do niego zadzwonisz, i że do mnie przyjedzie, nie pamiętasz? - wzruszyłam ramionami.<br />
Otworzyła szerzej oczy i oblizała szybko usta.<br />
- Ups. - jęknęła. - myślisz że się martwił? - spojrzała na mnie z uniesionymi dłońmi. Wysunęła z kieszeni telefon. Powtórnie wzruszyłam ramionami.<br />
- Nie ma o co się martwić. - powiedziałam zbyt głośno, i znów poczułam ucisk. Zakopałam się głębiej w poduszkach i przykryłam się szczelniej poduszkami.<br />
- Ma ciebie. - mruknęła. Zaśmiałam się.<br />
- Castin shipper? Oj Lucy daj spokój.. - dziewczyna wyszczerzyła się, skinęła głową i zadzwoniła do Justina.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
Odebrał po 3 sygnałach. Lu włączyła na głośnomówiący.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Uh nareszcie dzwonisz, obudziła się? - usłyszałam zniecierpliwiony głos Justina i już nie mogłam powstrzymać uśmiechu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Też miło cię słyszeć Jus. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Ta, ta. - zaśmiał się. - Co z nią?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- A wszystko w porządku, dzięki że pytasz, a jak u ciebie? - powiedziałam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
Justin przez chwile nie odpowiadał, mogłam wyobrazić sobie jak się uśmiecha.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Kicia? - zapytał wesoło. - Obudziłaś się?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Cat. - sprostowała. - nie, kontaktuję się z tobą telepatycznie. - zaśmiałam się i złapałam się za brzuch. <i>Jasna cholera. </i>Skrzywiłam się.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
Lu spojrzała się na mnie z troską. Machnęłam ręką.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Uf. Nie wiesz jak bardzo się martwiłem. Ten wypadek był przeze- </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
Jęknął ale mu przerwałam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Nie. To była tylko moja wina. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Catie, dobrze wiesz że gdybym ci powiedział wcześniej. Nic by się nie stało. - mruknął.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Oj cicho Justin. - wtrąciła się Lu - Nie użalaj się nad sobą, i przyjeżdżaj szybko! - warknęła.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
Zachichotał. <i>Aw jakie to słodkie.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Dobra zaraz będę, narka laski. - rozłączył się. Nie mogłam powstrzymywać.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Co cię tak śmieszy? - zapytała Lucy z uniesionymi brwiami.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Zachowujecie się jak stare małżeństwo. - uśmiechnęłam się, na co dostałam uderzenie <u>moją</u> <u>własną</u> <u>poduszką,</u></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- No co? Tylko mówię. - wytknęłam jej język, na co brunetka przewróciła oczami.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Jesteś półmóżczkiem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
- Podobno jest się tym, z kim się przebywa. - wzruszyłam ramionami.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: start;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhat8TLghMud9hDvUo5v2JkO9HHvQunRjuRCRFROBIZ0oYIEC-itPD_yUvvxCL8ZDibly6lGPXz7etpQVsQj1gnLjSCZRU2UlDkEQewV_YgC9I8xULrG-fsXSSFAee1Q3794BBTS-bjRQo/s1600/tumblr_n0lfvqJyrB1rwstxyo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhat8TLghMud9hDvUo5v2JkO9HHvQunRjuRCRFROBIZ0oYIEC-itPD_yUvvxCL8ZDibly6lGPXz7etpQVsQj1gnLjSCZRU2UlDkEQewV_YgC9I8xULrG-fsXSSFAee1Q3794BBTS-bjRQo/s1600/tumblr_n0lfvqJyrB1rwstxyo1_500.gif" height="146" width="320" /></a></div>
<br />
___________________________________________________________________________<br />
<div style="text-align: center;">
Czeeść robaczki!</div>
<div style="text-align: center;">
Mam nadzieję że taki zwrot akcji się podoba :)</div>
<div style="text-align: center;">
Jeżeli tak to zostaw po sobie opinię i daj komentarz.</div>
<div style="text-align: center;">
+ przepraszam że taki krótki rozdział, ale tak wyszło.</div>
<div style="text-align: center;">
Buziaki @queenoflouass</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Paulinkahttp://www.blogger.com/profile/13522129484512611377noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-16565625680866792752014-02-23T01:48:00.004-08:002014-02-23T01:48:44.495-08:00Rozdział piąty<br />
<div style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;">
<img height="180" src="http://media.giphy.com/media/yx57dqV3dmACY/giphy.gif" width="320" /></div>
<br />
Jego rzeczy nie było a w domu panowała niezręczna cisza i mrok. Może to i lepiej? Wyszukałem dłonią włącznik światła a kiedy go nacisnąłem pokój od razu się rozjaśnił.<br />
Wziąłem z kuchni puszkę coca-coli i udałem się z nią do sypialni. Jutro jej o wszystkim powiem, nie mogę tego przed nią ukrywać a co najważniejsze czy David w ogóle jej powiedział że wyjechał/wyprowadził się?<br />
Nieważne może mi jutro powie.<br />
<br />
Cat<br />
<br />
Nocą zbudził mnie dość głośny szmer na dole, Lucy spała jak zabita i nic raczej nie słyszała. Zaryzykowałam i szturchnęłam ją na co ona jęknęła i na nowo przekręciła głowę chowając ją w poduszkę.<br />
- Lu, wstawaj! Słyszałam coś na dole!- szepnęłam do jej ucha.<br />
- Jeny to pewnie wiatr. -wymruczała.<br />
- Wstawaj i chodź ze mną!<br />
Niechętnie ale wstała i powoli wycofałyśmy się z mojego pokoju, przed wszystkim chwyciłam moją lampkę nocną w rękę w razie ataku. Po przejściu każdego schodka dokładnie rozglądałyśmy się, kiedy zeszłyśmy podeszłam do drzwi wejściowych które były otwarte. Przełknęłam głośno ślinę i skierowałyśmy się w głąb salonu. Drzwi od mojej kuchni zaczęły się uchylać przez co nastawiłam lampkę na wprost aby móc łatwo walnąć włamywacza.<br />
W moich oczach pojawił się David na co odetchnęłam z ulgą.<br />
- Mogłam Cię zabić idioto!<br />
- Różową lampką z futerkiem? - powiedział i zabrał mi przedmiot na co obie wzruszyłyśmy ramionami<br />
- Pogięło Cię czy co? Co ty tu robisz?<br />
- Musimy pogadać.<br />
Skinęłam głową, na co on krzywo się uśmiechnął i wskazał na Lucy<br />
- Lu, idź spać.<br />
- Jasne. Jak zwykle, wyganiasz mnie. A potem będzie "Lucy złotko pomóż mi". Dobranoc. - pogadała i przestała znikając na schodach.<br />
Wymieniłam się spojrzeniem z David'em i poszliśmy usiąść do salonu.<br />
- Więc o czym chcesz pogadać?<br />
- Wyjeżdżam.<br />
- Tak? A czemu?<br />
- Bo tak muszę, a zresztą i tak nam się nie układało wolisz Biebera<br />
- Co ? O czym ty mówisz?<br />
- Nie zgrywaj niewiniątka kochanie, nie wiesz jednej rzeczy wtedy po imprezie to Bieber Cie odwiózł i to z nim spałaś a nie ze mną.<br />
Nie, nie nie.. Justin nic mi nie powiedział. Nie to niemożliwe..<br />
- Co nie prawda! Nie zaprzeczyłeś kiedy się pokłóciliśmy!<br />
- No a co miałem powiedzieć?<br />
- No wiem? Prawdę! - krzyknęłam. - A ty gdzie byłeś wtedy!?<br />
- Z inną. - mruknął.<br />
- Oszukałeś mnie? Spałam z Justinem, właśnie tylko spałam w jego łóżku kiedy ty na boku pieprzyłeś inną? Ja chyba śnię! - wyrzuciłam ręce w powietrze.<br />
- Nie nie śnisz. No cóż załatwiajcie to sobie sami, wpadłem powiedzieć że nie mam zamiaru dużej się niańczyć.<br />
- Oh. Wspaniale! Wynoś się stąd. - po tych słowach chłopak natychmiast wstał i ruszył do drzwi wejściowych, by po chwili móc za nimi zniknąć.<br />
Podbiegłam do nich i przekręciłam zamek, po czym osunęłam się na ziemię cicho łkając. Dlaczego Justin mi o tym nie powiedział.. Cały czas myślałam że to moja wina a on nawet nie spróbował mi tego powiedzieć! Usłyszałam ciche kroki obok mnie kiedy podniosłam wzrok i ujrzałam moją przyjaciółkę.<br />
- Cat.. nie płacz.- uklękła obok mnie i przytuliła do siebie.<br />
- Czemu Justin mi nic nie powiedział?- wyłkałam.<br />
- A może chciał? Nie pamiętasz? Chciał z Tobą pogadać.<br />
- To czemu tego nie zrobił?<br />
- Em.. no bo mu przerwałam. Musisz z nim porozmawiać.<br />
- Może i masz rację..<br />
- Zawsze mam rację.- uśmiechnęła się. - Chodź zrobię Ci herbatę a rano do niego pójdziesz.<br />
- Nie, pójdę do niego teraz. Im szybciej to wyjaśnię tym lepiej.<br />
- Cat jesteś zdenerwowana.<br />
- Mam to gdzieś, zostaniesz tu?<br />
- Tak. Uważaj na siebie.- powiedziała i cmoknęła mój policzek. Założyłam na swoją koszulkę jedną z kurtek a krótkie szorty zamieniłam dżinsami. Wyszłam z domu kierując się w dobrze znanym mi kierunku.<br />
**<br />
Zapukałam trzy razy do jego drzwi aż w końcu otworzył zupełnie niewybudzony.<br />
- Cat? - wychrypiał. - Coś się stało?<br />
- Tak stało się. - wepchnęłam się do środka nie chcąc dalej marznąć na dworze.<br />
- To znaczy?<br />
- Czemu mi nie powiedziałeś?<br />
- Wiem że powinienem i na prawdę Cie przepraszam ale zawsze ilekroć próbowałem ktoś mi to utrudniał.<br />
- I dlatego musiałam dowiedzieć się od tego dupka?<br />
- Cat, próbowałem.<br />
- Szkoda że w końcu Ci się nie udało.<br />
- Przepraszam..<br />
- Jasne, to i tak pewnie nic nie warte słowa. Zresztą nie wiem po co w zasadzie tu przyszłam, chyba chciałam znowu usłyszeć te same słowa tylko tym razem od Ciebie.<br />
- Cat, na prawdę przepraszam.- mruknął próbując złapać moją dłoń.<br />
Wyrwałam ją i odwróciłam się zmierzając do drzwi wyjściowych.<br />
- Muszę to przemyśleć. - powiedziałam ostatni raz się odwracając i wyszłam zamykając za sobą drzwi.<br />
Usiadłam na ganku Justin'a by móc chwilę ochłonąć.<br />
<br />
Justin<br />
<br />
Wydałem z siebie frustrujący dźwięk, wiedziałem kurwa. Ten gnój musiał jej powiedzieć, a ja teraz wyszedłem na tego najgorszego.<br />
Mogłem powiedzieć jej starać się jej w przekazać a nie za każdym razem przekładałem to.<br />
Pociągnąłem za końcówki moich włosów, i udałem się do salonu by wybrać jej numer komórkowy.<br />
Po jakiś 4 sygnałach w słuchawce rozbrzmiał inny głos.<br />
- Justin?<br />
- Lucy?<br />
- Tak.<br />
- Czemu masz telefon Cat?<br />
- Oh nie wzięła go ze sobą, jest u Ciebie?<br />
- Nie wyszła..<br />
- Jak wróci to mogę jej przekazać że dzwoniłeś.<br />
- Byłbym wdzięczny..<br />
- Jasne, kibicuję wam wiem że ona Ci wybaczy.<br />
- Dzięki.<br />
Cicho się zaśmiałem Lucy aka Castin shipper.<br />
Odłożyłem telefon i usiadłem na kanapie, oczekując telefonu. Mimo że powiedziała iż musi odpocząć nie mogę jej pozwolić odejść, nie teraz.<br />
<br />
Cat<br />
<br />
Zmierzałam do domu rozmyślając nad wszystkim co miało niedawno miejsce, może za chaotycznie zareagowałam.. w zasadzie próbował mi to powiedzieć i to kilka razy.. Moje zamyślenia przerwał nagły błysk reflektorów auta które jechało prosto na mnie. Moje źrenice znacznie się rozszerzyło a ciało odmówiło biegu. Jeden huk i ciemność.<br />
<br />
<img height="195" src="http://26.media.tumblr.com/tumblr_m1cmhzBR3H1qjrwjso1_250.gif" width="320" /><br />
______________________________________<br />
<span style="color: red;">CZYTASZ=KOMENTUJESZ</span><br />
Mam nadzieję że rozdział się podoba!<br />
W razie pytań zapraszam -> <a href="https://twitter.com/Ewuu2" target="_blank">@Ewuu2</a><br />
-> <a href="http://ask.fm/TouchMeFanfiction" target="_blank">Ask</a><br />
<br />
Czekam na komentarze!Unknownnoreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-39500966804678093702014-02-21T06:31:00.001-08:002014-02-21T07:48:16.907-08:00Rozdział czwarty<span style="color: red;">CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;)</span><br />
<br />
Cat<br />
<br />
Weszliśmy do domu, ja jeszcze trochę się trzęsłam z emocji, ale w środku czułam niewyobrażalną ulgę. Gdyby nie Justin.. to nie wiem co by było ze mną. Albo z moim martwym ciałem. Wzdrygnęłam się na samą myśl. Zaprowadziłam chłopaka do salonu.<br />
- Chcesz się czegoś napić? - wymusiłam uśmiech.<br />
- Nie.. ja tylko na chwilkę. Chciałem pogadać. - usiadł na kanapie, a ja na fotelu naprzeciwko.<br />
- Rozmawiałeś z nim? - od razu zapytałam. Przecież żadna sprawa jaką chce mi powiedzieć, nie może być ważniejsza, prawda?<br />
Chłopak przez chwilę się zamyślił. Podrapał po karku i westchnął.<br />
- No gadałem.. Ale- przerwało mu trzaśnięcie drzwiami. Złapałam się za serce i prawie spadłam z fotela, a to <u>tylko</u> Lucy wparowała do domu. Słyszałam jakieś pomruki typu - 'Cholera jak zimno', 'Czy jej nie stać na stałe ogrzewanie?!' - itp. zza drzwi przed pokoju, a Justin tylko siedział osłupiały. Nie dziwię mu się.<br />
Po chwili do salonu weszła Lucy z uśmiechem na ustach i paczką chipsów pod pachą. Spojrzała z kim siedzę i ją zamurowało. Jej też się nie dziwię.<br />
- Cat, tu siedzi to ciasteczko, czy mam zwidy? - zamrugała kilkakrotnie. Wydałam stłumiony śmiech i podeszłam do Lucy.<br />
- Lus, to jest Justin. - wskazałam na Biebera, nadal mocno zmieszanego sytuacją. - Justin, to Lucy, moja przyjaciółka. - dziewczyna uśmiechnęłam się.<br />
- Em hej Lucy. - bąknął Justin. Brunetka uśmiechnęła się jeszcze szerzej.<br />
- A jednak jestem jeszcze sprawna na umyśle. - zamyśliła się na chwilę. - A co ty tu tak w ogóle robisz.. U mojej przyjaciółki.. Która ma chłopaka? - ostatnie zdanie powiedziała z naciskiem i uniosła lewą brew.<br />
Spojrzałam na nią jak na idiotkę. Czy ona oszalała. Nie mogę nawet się spotkać z innym chłopakiem niż Davidem? Uderzyłam ją z łokcia w brzuch i od razu przestała gadać głupoty.<br />
- Chciałem pogada, ale jak jesteście umówione, to lepiej będę się już zbierał. - mruknął i uśmiechnął się do mnie słabo. <i>Co on do cholery chce mi powiedzieć? </i>Wzruszyłam ramionami.<br />
- Jak chcesz to zostań, obejrzymy jakiś film, czy coś. - uśmiechnęłam się, a Lucy dodawała mi wiarygodności kiwaniem głową.<br />
- Nie będę wam przeszkadzał. - szybko się nade mną nachylił i musnął mój policzek, ciepło rozlało mi się po buzi, i automatycznie się zarumieniłam. - Porozmawiamy następnym razem. - założył kurtkę i wyszedł. <i>Wyszedł.</i><br />
- Aww. - pisnęła Lucy. - To było słodkie.<br />
Machnęłam ręką, próbując włosami zasłonić moje policzki.<br />
-Na jaki film masz ochotę?<br />
<br />
Justin<br />
<br />
Wszedłem do domu i od razu usłyszałem głos Davida z kanapy.<br />
- Jak bohaterze, powiedziałeś jej? - zadrwił. <i>Dlaczego ja muszę to znosić? A no tak, nie masz za co się wyprowadzić, bo jesteś <u style="font-weight: bold;">biedny</u>.</i><br />
- Czemu myślisz że do niej poszedłem? - usiadłem na miejscu obok i skierowałem wzrok na niego.<br />
- Jesteś przewidywalny.. A Catie.. Potrafi lepiej niż myślisz.. - westchnął cicho z chytrym uśmiechem.<br />
- Nie wiem, nie przekonałem się.. - syknąłem. Zacisnąłem dłonie w pięści. Jak on może tak o niej myśleć?<br />
- Daj spokój Bieber, dobrze wiemy że chodzi ci tylko o to. - przewrócił oczami - Nie będę miał ci tego za złe. Rób co chcesz..<br />
Chciałem wejść po schodach na górę, jednak kiedy chłopak zaszczycił mnie takimi słowami, napięcie się odwróciłem i zacisnąłem swoje pięści.<br />
- Co? Możesz powtórzyć?<br />
- Oh no jak chcesz to ją sobie weź, możemy się nią podzielić. - mruknął.<br />
- Czy - popchnąłem go - Ty uważasz że Cat to jakaś dziwka?<br />
- No a co niby?<br />
- Jak w ogóle o niej możesz tak mówić. - moja prawa piąstka poleciała wprost na twarz David'a. Tylko takie popieprzony i bezduszny facet mógłby mówić tak o każdej dziewczynie.<br />
- Kurwa! Bieber za co to było! - krzyknął łapiąc się za nos.<br />
- Za to że traktujesz Cat jak nic nie warte gówno! - kolejny mocny cios, a chłopak znalazł się na ziemi. - Trzymaj się od niej z daleka.<br />
<br />
Cat<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEy_alWWfOj33Dk5D5ocZSaMZizOXb8apbUKdkLftAUnhLCiff7S190IUw5UvQwt31kvFLPpb6J9wOq0hGAjCom7mUAU2EdfIzvuaQeRS9jgZIWQSv1phBMc1rLhUgxRUwOwWR2afkrbI/s1600/meme-from-iphonetextgenerator.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEy_alWWfOj33Dk5D5ocZSaMZizOXb8apbUKdkLftAUnhLCiff7S190IUw5UvQwt31kvFLPpb6J9wOq0hGAjCom7mUAU2EdfIzvuaQeRS9jgZIWQSv1phBMc1rLhUgxRUwOwWR2afkrbI/s1600/meme-from-iphonetextgenerator.png" height="320" width="213" /></a> Opowiedziałam całą sytuację Lucy. O dresach i o czekoladzie. W 100% zgodziła się że gdyby nie Justin, miałabym.. przekichane. Właśnie oglądałyśmy jakiś głupi teleturniej popijając gorącą czekoladę gdy usłyszałam dźwięk sms'a. Justin. Zapisałam jego numer w kontaktach i prawie od razu odpisałam. Może mi w końcu powie, o co chodzi..<br />
Od razu zrobiło mi się słabo gdy pomyślałam, co David zrobiłby Justinowi gdyby ten dowiedział się że byliśmy razem. Cholera, on jest zazdrosny o wszystko! Westchnęłam i przeczesałam dłonią włosy.<br />
- Co jest Cat? - zapytała brunetka z uniesioną brwią.<br />
- Justin chce się umówić, ale ten idiota mnie rozszarpie. - jęknęłam.<br />
Znowu dźwięk sms'a.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbpHMKRBV8tdE5TnQesKtnN7O127w8L3qbIoiptCv_qh5czstqWZgN-2ihnGCKBo4aL6tavHy9ZQ2fa2EremUyxmPGG1Be2uFlZSBIlq7tUabKD3HSPBgDJre4x8OnTsk3g8RrgOa0hxM/s1600/meme-from-iphonetextgenerator+(2).png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbpHMKRBV8tdE5TnQesKtnN7O127w8L3qbIoiptCv_qh5czstqWZgN-2ihnGCKBo4aL6tavHy9ZQ2fa2EremUyxmPGG1Be2uFlZSBIlq7tUabKD3HSPBgDJre4x8OnTsk3g8RrgOa0hxM/s1600/meme-from-iphonetextgenerator+(2).png" height="320" width="212" /></a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
- Albo nie. - dodałam i uśmiechnęłam się do telefonu. Lucy wyrwała mi go z ręki i odwzajemniła uśmiech.<br />
- Jesteście tacy uroczy. - pisnęła. Przewróciłam oczami.<br />
- Nie, nie jesteśmy. - mruknęłam.<br />
- Tak jesteście. - droczyła się.<br />
- Lucy poznałam go wczoraj, co ty sobie uroiłaś kruszynko? - machnęłam ręką i wzięłam łyk napoju. Lus prychnęła pod nosem i położyła się wygodniej na kanapie.<br />
<br />
<i> No bo my jesteśmy tylko znajomymi, nie?</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
Justin<br />
<br />
Wróciłem do domu i przeżyłem szok. David się wyprowadził.<br />
<br />
___________________________________________________________<br />
<div style="text-align: center;">
Cześć robaczki! </div>
<div style="text-align: center;">
Jesteśmy na prawdę wdzięczne za tyyle komentarzy pod ostatnimi rozdziałami.</div>
<div style="text-align: center;">
To na prawdę motywuje.</div>
<div style="text-align: center;">
Wiem że większość z Was chce żeby Justin powiedział wszystko Cat, ale w tym rozdziale się nie udało, ups ;)</div>
<div style="text-align: center;">
Mam nadzieję że rozdział się podoba, jeśli tak to skomentuj x</div>
<div style="text-align: center;">
To na prawdę motywuje.</div>
<div style="text-align: center;">
Całuję @queenoflouass<br />
<br />
+ ZAPRASZAMY NA NASZEGO <a href="http://ask.fm/TouchMeFanfiction" target="_blank">ASK'A</a><br />
<br /></div>
Paulinkahttp://www.blogger.com/profile/13522129484512611377noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-13529997645067254332014-02-20T05:31:00.001-08:002014-02-20T05:38:16.308-08:00Rozdział trzeci<span style="color: red;">* Są dwie autorki tego fanfic'a nie jedna ;)</span><br />
<span style="color: red;">*Jest nowy zwiastun, zapraszamy do oglądania.</span><br />
__________________________________<br />
<br />
Justin<br />
<br />
Nie wiedziałem co tak na prawdę, mam powiedzieć David'owi po co ja w ogóle się w to mieszam? Widziałem tą dziewczynę tylko jeden raz a mam przez nią problemy.<br />
Zaparkowałem na wjeździe czarne Rang'e Rover'a i wysiadłem delikatnie trzaskając drzwiami. David na pewno był już w domu.<br />
Wszedłem do kuchni i od razu poczułem dłoń na moim ramieniu, która okręciła mnie w drugą stronę.<br />
- Oh wróciłeś, gdzie byłeś? Pewnie z moją dziewczyną? - ewidentnie był wkurzony.<br />
- Owszem, bo ty wolałeś obwiniać ją o coś czego nie zrobiła a ty? Ty nie masz za grosz szacunku mówisz jej żeby się wstydziła kiedy to ty pieprzyłeś się z jaką blondyneczką za jej plecami.<br />
- Widocznie miałem ochotę. - mruknął<br />
- Wspaniale, szkoda że to ja musiałem zajmować się twoją dziewczyną.<br />
- Nie mówisz że Ci się nie podobało, co dała Ci?<br />
- Jesteś żałosny. - przewróciłem oczami na jego komentarz. - Lepiej ją przeproś.<br />
- Po co.<br />
- Po gówno jak nie wiesz po co, ona nadal myśli że to ty ją przywiozłeś nic jej nie mówiłem.<br />
- Oh Bieber, jakież ty masz dobre serduszko. Będzie chciała to sama przyjdzie i przeprosi ja nie mam zamiaru.<br />
Żałowałem czasem że w ogóle byłem jego przyjacielem, jemu zależało tylko na jednym. Zazwyczaj w ogóle się tym nie przejmowałem kogoś przyprowadzał i na ile bo to były zwyczaje prostytutki a Cat? Cat nią nie jest, ona jest zwykłą dziewczyną która liczy że David to książę z bajki.<br />
Ta chciałaby.<br />
<br />
Cat<br />
<br />
- Lucy, na prawdę nie musisz. - przekręciłam się na drugi bok, od jakiś 10 minut próbowałam przekonać przyjaciółkę że nie musi przychodzić do mnie i pocieszać. Ona wręcz nienawidziła David'a i wiem że w środku aż skakała z radości kiedy jej powiedziałam że się pokłóciliśmy.<br />
- Trudno, będę za 20 minut z wielkimi lodami. - koniec połączenia. - Super.<br />
Podniosłam się z łóżka zakładając na siebie jedną z bluz i zbiegłam na dół.<br />
- Mamo. Lucy zaraz przyjdzie<br />
- Dobrze, długo będzie?<br />
- Nie wiem, wychodzisz gdzieś? - zapytałam kiedy zauważyłam że zakłada na swoje nogi wysokie szpilki.<br />
- Tak, jestem umówiona na spotkanie biznesowe.<br />
- A gdzie tata?<br />
- Na nocnej zmianie.<br />
- A wie że ty no wiesz..<br />
- Nie zdradzam twojego ojca, to zwykłe spotkanie biznesowe.<br />
- Jasne. - mruknęłam do siebie<br />
Zajrzałam do lodówki żeby przygotować gorącą czekoladę, na spotkanie.<br />
- Wychodzę, do zobaczenia!<br />
- Cześć! - krzyknęłam wyłaniając się na chwilę, podeszłam do drzwi i zamknęłam je przekręcając zamek.<br />
Wróciłam do pomieszczenia i zaczęłam poszukiwać w szafkach czekolady w proszku. Super. Nie ma.<br />
No cóż Lucy pewnie nie ruszy swojej dupy po drodze do sklepu więc nie pozostaje mi nic innego jak urządzić sobie krótki spacer do spożywczaka niedaleko. Zapięłam bluzę a na stopy założyłam krótkie trampki, wzięłam jakieś drobniaki wraz z telefonem i wyszłam na zewnątrz dokładnie zamykając drzwi.<br />
Wychodząc poza mój teren wyjęłam telefon i napisałam krótkiego sms'a do dziewczyny.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaFPkECtfuSh-cKAytvD3B6Emuhgxy6YQyleZu3NMf32Fu_3op_l2bjqtDHB9trZoidJWqbIAXTeHGWQ5KGh2gWXogIHXPpIHzMJ0vzuXGDob4eyWCfjtvr9EcdDN4DyoIm5gYUeKzzvQ/s1600/png.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaFPkECtfuSh-cKAytvD3B6Emuhgxy6YQyleZu3NMf32Fu_3op_l2bjqtDHB9trZoidJWqbIAXTeHGWQ5KGh2gWXogIHXPpIHzMJ0vzuXGDob4eyWCfjtvr9EcdDN4DyoIm5gYUeKzzvQ/s1600/png.png" height="320" width="213" /></a></div>
Nie czekając na jej odpowiedź schowałam telefon do kieszeni dżinsów. Spożywczak był jakieś 10-15 minut drogi od mojego domu niby nie tak daleko, a jednak droga dłużyła się niemiłosiernie.<br />
<br />
Justin<br />
<br />
- Gdzie idziesz?<br />
- Przejść się, a co? - zapytałem chamsko.<br />
- Oh nic, a może idziesz do Cat?<br />
- Daj sobie na luz. - zarzuciłem na siebie skórzaną kurtkę i wyszedłem trzymając w dłoni telefon. Szkoda że nie mam do niej żadnego kontaktu, może lepiej by było gdyby dowiedziała się prawdę? Czemu taka dziewczyna jak ona miałaby marnować swoje życie właśnie na niego? Znam jej adres, to nie daleko..<br />
<br />
Cat<br />
<br />
Weszłam do jednego ze sklepów omijając tutejszych pijaków, ahh to okropieństwo przechodzić obok nich. Przeszukiwałam po kolei regały aż w końcu w moje ręce wpadła metalowa puszka wypełniona pyszną czekoladą. Uśmiechnęłam się na łup w moich dłoniach i ruszyłam do kasy.<br />
Po zapłaceniu na dworze znacznie się ściemniło no cóż już prawie 21.<br />
Otuliłam się szczelniej szarą bluzą i ruszyłam w kierunku domu.<br />
**<br />
Przemijając tutejsze ławeczki parkowe na mojej drodze pojawiło się dwóch silnie zbudowanych chłopaków. Od razu na moje włosy zarzuciłam kaptur a mój wzrok padł na chodnik. Pewnie byli w moim wieku ale co z tego, po takich facetach wszystkiego można się spodziewać. Jakby specjalnie jeden z nich szturchnął moje ramie przez co odwróciłam się i stanęłam z nim twarzą w twarz.<br />
- Cześć piękna.<br />
- Spieszę się. - mruknęłam, odwracając w drugą stronę głowe.<br />
- To może Cię odprowadzimy?<br />
- Nie dziękuje, poradzę sobie. - chciałam odejść jednak jedna z rąk chwyciła mój nadgarstek uniemożliwiając mi to.<br />
- To może załatwić to też w inny sposób. - szepnął mi do ucha.<br />
- Nie wydaję mi się. - trzymałam twardą postawę nie dając po sobie poznać że w środku moje serce pracuje zbyt szybko.<br />
- Jesteś strasznie zadziorna.<br />
- Czego chcecie? - zapytałam zdenerwowanym głosem.<br />
- A jak myślisz. - oblizał wargę. - Ciebie.<br />
Nie nie to nie prawda.. oni kłamią to jest gorsze niż jakieś beznadziejne reality-show.<br />
- Nie radzę wam tego robić. - powiedziałam.<br />
- Bo co? - zaśmiali się.<br />
Przegrałam, jestem na pozycji straconej i zaraz umrę.<br />
Zacisnęłam mocno usta w wąską linię, rozglądając się dookoła dlaczego tu nikogo nie ma!?<br />
Ręce jednego chłopaka powędrowały pod moją koszulkę, kręcąc na brzuchu jakieś wzorki. Byłam tak blisko od rozpłakania się..<br />
Nagle jeden chłopak został pociągnięty do tyłu i kopnięty tak że leżał na chodniku, tajemniczy wybawca odciągnął też drugiego ode mnie i tym samym sposobem powalił go na chodnik, po czym stanął wyprostowany w moją stronę i spojrzał się na mnie.<br />
- J..Justin..<br />
- Wszystko w porządku? - zapytał z troską.<br />
- Ta..ak ale skąd ty się tu ..? - zapytałam cicho łkając.<br />
- Właściwie to zamierzałem do Ciebie wpaść na chwilę bo musimy porozmawiać,ale na pewno nic Ci nie zrobili? - zapytał chwytając moje ramiona i dokładnie przyglądając się każdemu skrawkowi ubrania.<br />
- Na pewno, zjawiłeś się w idealnym momencie. - uśmiechnęłam się.<br />
- Chodźmy. - zaproponował, kierując się w stronę mojego domu.<br />
To było zbyt piękne by móc w to uwierzyć, chwilę temu mało co nie zostałam zgwałcona, a ratuje mnie Justin. To obłęd. Jedno pytanie zaprzątało mi głowę o czym on chciał ze mną porozmawiać?<br />
<br />
<img src="http://data2.whicdn.com/images/64918682/large.gif" height="225" width="400" /><br />
______________________________________________<br />
<span style="color: red; font-size: large;"> </span><span style="color: red;">CZYTASZ = KOMENTUJESZ</span><br />
<span style="color: red;"><br /></span>
Jesteście wspaniali! W ciągu tych 3 dni mamy już 32 komentarze pod dwoma postami, nawet nie wiecie jak się cieszymy z tego powodu! :)<br />
Lista informowanych również non stop rośnie!<br />
Zapraszamy was też do obejrzenia nowego zwiastuna bloga:)<br />
<br />
Tym razem pisałam Ja, wszelkie pytania zapraszam -> <a href="https://twitter.com/Ewuu2" target="_blank">@Ewuu2</a><br />
Następny rozdział napisze dla was -> <a href="https://twitter.com/queenoflouass" target="_blank">@queenoflouass</a><br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-37082123902441395732014-02-19T05:17:00.002-08:002014-02-19T05:17:34.872-08:00Rozdział drugiJustin<br />
<br />
Catie była pierwszą osobą o jakiej pomyślałem gdy się obudziłem. Spała tak spokojnie i uroczo, mimo rozmazanego makijażu. Uśmiechnąłem się na ten widok. Delikatnie wysunąłem się spod kołdry i poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. David jeszcze nie przyszedł. To dobrze. Jest moim przyjacielem i jesteśmy dla siebie jak bracia, ale jest nie wierny i żadnej dziewczyny nie traktuje z szacunkiem, na jaki zasługują.<br />
Robiłem naleśniki dla Cat gdy usłyszałem trzaśnięcie drzwi. <i>Czyżby wrócił David? - </i>pomyślałem<br />
Nie myliłem się, po chwili do salonu zatoczył się David. Powstrzymałem wywrócenie oczami.<br />
-Widzę że się dobrze bawiłeś. - zadrwiłem. On chyba nie zrozumiał wylewnego się sarkazmu w moim głosie bo odmruknął.<br />
-Nie było najgorzej.<br />
- Zakładam że nie wiesz gdzie jest Cat.. - zagadnąłem.<br />
- Pewnie wróciła do domu.. - wzruszył ramionami i podszedł do talerza z naleśnikami. - To dla mnie? nie musiałeś.. - uśmiechnął się.<br />
- Oh no no. Nie dla psa kiełbasa. - wziąłem talerz i polałem go czekoladą.<br />
- Dla kogo ich tyle narobiłeś? - zapytał a mi zrobiło się gorąco.<br />
- Dla Cat. - mruknąłem prawie niedosłyszalnie i ruszyłem w kierunku schodów.<br />
- Dla kogo? - warknął, a ja przystanąłem i odwróciłem się do niego.<br />
- Dla twojej dziewczyny.<br />
- Gdzie ona jest? - zacisnął szczękę, jego oczy pociemniały, zacisnął dłonie. <i>Mogę już uciekać?</i><br />
- A co to kurwa przesłuchanie? - krzyknąłem. Nagle za swoich pleców, z góry schodów usłyszałem cieniutki głos.<br />
- Dzień dobry, co to za hałasy? - Catie stała nad nami, z przechyloną głową co chwilę przecierając oczka. Uśmiechnąłem się do niej i spojrzałem na Davida. Na jej widok jakby się uspokoił, ale wrócił na mnie wzrokiem i znowu się wkurzył.<br />
- Nic kochanie, musimy.. pogadać. - mruknął i podszedł do niej, przysunął ją do siebie i pocałował czule. Próbował we mnie wzbudzić zazdrość, fajnie. Po chwili odwrócił się do mnie.<br />
- Jeszcze z tobą nie skończyłem. - warknął, złapał ją w talii, i pociągnął do sypialni, charakterystycznie dla niego, trzaskając drzwiami.<br />
Super. Usiadłem na kanapie i włączyłem TV. <i>Sam zjem te naleśniki. A co.</i><br />
<br />
Kończyłem naleśniki gdy David wyszedł z domu i <u>ponownie</u> trzasnął drzwiami. Odniosłem pusty talerz do kuchni i zacząłem wchodzić po schodach na górę, gdy z pokoju David'a nagle wybiegła rozzłoszczona Cat. Kiedy mnie mijała, próbowała posłać mi delikatny uśmiech lecz nie udało jej się to.<br />
- Coś się stało? - zapytałem.<br />
- Ten dupek myśli że się z tobą przespałam. - wybuchła - A.. a przecież to on mnie tu przywiózł, i był ze mną. Kiedy niby miałabym go zdradzić? - zacisnęła zęby.<br />
To dziwne uczucie gdy tak ci ściska gardło. Ona sądzi że to David ją przywiózł, zatroszczył się o nią. Podczas gdy tak naprawdę zabawiał się z jakąś lalą. <i>Aha. </i>Wzruszyłem ramionami.<br />
- Nie wiem Cat, David ma już swoje odchyły. - dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła, ale po chwili znowu zachmurzyła. Kobieta zmienną jest.<br />
- Wracam do domu.. wiesz może.. Gdzie moja sukienka? - speszyła się. Ona nawet się uroczo rumieni.<br />
- Dam ci coś wygodniejszego. - poszedłem do sypialni i wyjąłem z szafy dresy i zwykły biały t-shirt. Podałem to dziewczynie, której czerwone policzki odznaczały się kółeczkami na jej jasnej cerze.<br />
- Dz-dzięki.. - wyjąkała, a ja się uśmiechnąłem. <i>Urooczo.</i><br />
- Nie denerwuj się tak, kotku. - pstryknąłem ją palcem w nos. Zachichotała.<br />
- Kotku? Od kiedy mówimy do siebie pieszczotliwie? - zapytała.<br />
- Nie mówię do ciebie pieszczotliwie. To po prostu skrót twojego imienia. - wytknąłem jej język, wyminąłem ją i wyszedłem z pokoju. - Jak chcesz to idź się ogarnij do mojej łazienki, później cię odwiozę. - zawołałem za nią i po chwili znowu leżałem wygodnie na kanapie i rozmyślałem. <i>Może powiedzieć jej o tej dziewczynie? Nie to złamie jej serce.. </i><br />
<i><br /></i>
Zeszła na dół po schodach ubrana w moje ciuchy, jej włosy były delikatnie pofalowane i spięte w wysokiego kucyka. Bez makijażu była jeszcze piękniejsza<br />
- Gotowa? - zapytałem kiedy stanęła przede mną.<br />
- Tak.<br />
- Gdzie mieszkasz. - zapytałem zakładając kurtkę.<br />
- Dość niedaleko - mruknęła i wyszła razem ze mną.<br />
<br />
Siedzieliśmy w aucie już od jakiś czterech minut a ona nadal nie zamieniła ze mną słowa tylko tępo wpatrywała się w obraz za szybą.<br />
- Coś nie tak? - zapytałem.<br />
- Nie, nie jest w porządku.<br />
- Widzę przecież, no mów.- szturchnąłem ją lekko.<br />
- Po prostu nienawidzę kiedy ja i David się kłócimy.<br />
- Przejdzie mu.- bąknąłem.<br />
- Ta..<br />
- Gdzie teraz skręcić?<br />
- W lewo i będziemy.<br />
Wjechaliśmy na dzielnicę jedną z tych większych domków jedno rodzinnych a Cat pokierowała mnie do domku z numerem 12. Zaparkowałem przed wjazdem i wysiadłem pierwszy żeby otworzyć dziewczynie drzwi.<br />
- Dziękuję. - powiedziała łapiąc moją rękę.<br />
- Nie ma za co, no i wiesz przepraszam za zachowanie David'a, porozmawiam z nim.<br />
- Jasne.<br />
- No to cześć, mam nadzieję że będzie jeszcze nie jedna okazja do spotkania się.<br />
- Tak pewnie tak. - powiedziała po czym cmoknęła mój policzek i skierowała się w stronę drzwi od domu.<br />
Uśmiechnąłem się sam do siebie i wróciłem do auta, poczekałem aż wejdzie do środka i odjechałem, czeka mnie rozmowa z David'em.<br />
<br />
Cat<br />
<br />
Justin jest na prawdę słodki i miły, myślałam że będzie totalnym casanovą. A tu taka niespodzianka, choć nie oszukujmy się nie znam go zbyt długo nie mogę go oceniać po jednym spotkaniu na imprezie, i tym że odwiózł mnie do domu, kiedy David postanowił strzelić na mnie focha.<br />
Położyłam się na kanapie w salonie, rodzice jeszcze nie wrócili. Na szczęście. Wyciszyłam telefon i mimo niemiłosiernego bólu głowy zasnęłam.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhro3Q06z3VJihyphenhyphenzjKUx8GpvbsfJIhmwnmKpEYHNf8ItEGypRReTB13GvPDH4aaHwoEJ6VlG_zjOBuhKD4nlfSY1ziReqFa400yGck4dZrLXSiivWWEy4JbgWvTKE24pc4SSlymxa-R0-o/s1600/tumblr_n0k0k5DOse1tpaac5o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhro3Q06z3VJihyphenhyphenzjKUx8GpvbsfJIhmwnmKpEYHNf8ItEGypRReTB13GvPDH4aaHwoEJ6VlG_zjOBuhKD4nlfSY1ziReqFa400yGck4dZrLXSiivWWEy4JbgWvTKE24pc4SSlymxa-R0-o/s1600/tumblr_n0k0k5DOse1tpaac5o1_500.gif" height="163" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="background-color: #29231f; color: #cfd1c6; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px;">_____________________________________________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
Cześć robaczki. Tutaj Paulina.</div>
<div style="text-align: center;">
Jestem na prawdę mile zaskoczona aż 7 komentarzami pod</div>
<div style="text-align: center;">
pierwszym rozdziałem. Mam nadzieję że teraz też wam się spodoba</div>
<div style="text-align: center;">
i skomentujecie. Ewa jest chora więc to ja dodaję rozdział,</div>
<div style="text-align: center;">
następny będzie od - @Ewuu2</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
pozdorwionka @queenoflouass</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<i><br /></i>
<br />
<i><br /></i>
<br />
<i><br /></i>
Paulinkahttp://www.blogger.com/profile/13522129484512611377noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-5586632204668197326.post-17859963018896875682014-02-17T12:31:00.003-08:002014-02-17T12:35:49.058-08:00Rozdział pierwszy Cat<br />
<br />
Weszliśmy do klubu, wszędzie unosiły się kłęby dymu i odór alkoholowy. Nie wiem jak ja się dałam tu zaciągnąć, w dodatku w tej sukience, i tych niebotycznie długich szpilkach. Odpowiedz jest jedna.<br />
David. Podobno jego kolega go zaprosił. Ta jasne. Odgarnęłam kosmyki włosów z twarzy i poszłam przed nim do baru. Po chwili zrównał mi krokiem.<br />
- I gdzie ten twój koleżka? - zapytałam, poprawiłam sukienkę i usiadłam na krześle barowym<br />
- Pewnie nie długo przyjdzie. - wzruszył ramionami, skinął na barmana żeby podszedł i zwrócił się do mnie - Na co masz ochotę?<br />
- Cokolwiek, wybierz coś - machnęłam ręką. David coś tam mruknął i po chwili przede mną stał kolorowy drink. Wzięłam go w ręce i upiłam łyk. Poczułam jak alkohol wypala moje wnętrzności.<br />
David rozejrzał się po pomieszczeniu i uśmiechnął się do chłopaka który po chwili stał obok nas. Uśmiechnęłam się do przystojnego bruneta i spuściłam wzrok.<br />
-Justin, to Cat. Moja dziewczyna. - David przedstawił mnie, tak jakbym ja ułomna nie umiała zrobić tego sama. Justin uśmiechnął się delikatnie, poczułam jakby moje serce dostało skrzydeł. On się tak pięknie uśmiechał.<br />
-Miło poznać. - rzuciłam i zatopiłam usta w drinku. Chłopaki zaczęli gadać ze sobą a ja tylko patrzyłam to na jednego to na drugiego, popijając drinka za drinkiem. I w końcu.. film mi się urwał.<br />
<br />
Justin<br />
<br />
Dziewczyna którą przedstawił mi David była nieziemska, blondynka z takimi pięknymi szarymi oczami. Usta pełne i malinowe, ciężko aż zrozumieć jakim cudem ona z nim wytrzymuje ten chłopak to potwór.<br />
Skończyłem sączyć drugie piwo po czym odłożyłem niewielki dzbanek na blat, musiałem w końcu znaleźć David'a trzeba było powoli zbierać się do domu a jechaliśmy tutaj jednym autem. Wcisnąłem się w tłum tańczących nastolatków i powoli zacząłem się przepychać szukając brązowej czupryny wysokiego chłopaka. Kiedy w końcu miałem się wycofać i po prostu wyjść na zewnątrz zadzwonić, jego postura pojawiła się na schodach, jakaś tajemnicza brunetka ciągnęła go na górę a co najważniejsze on nie stawiał oporu. A gdzie jest Cat? To chyba ona powinna być na jej miejscu, rozejrzałem się. Nigdzie jej nie było. Mój wzrok przykuła grupka ludzi zbierająca się przy barze, śmiejąca się i dolewająca kolejne drinki.<br />
Podszedłem tam i mnie zatkało. Na. Barze. Leżała. Cat. Jacyś napaleńcy kładli na jej brzuchu shoty i spijali je z niej. A ona chichotała.<br />
Przepchnąłem się do niej i zdjąłem z niej drinki. Dziewczyna posmutniała.<br />
- Dobrze się bawisz? - zapytałem pomagając jej wstać.<br />
- Już nie.. - wybełkotała. Powstrzymałem śmiech. Ona jest urocza.<br />
- Chodź zabiorę cię do domu. - powiedział chwytając ją pod ramię. Zaczęła kołysać się na boki, też mi niespodzianka w takich szpilkach i z taką ilością alkoholu to ona na pewno do auta nie dojdzie. Zaryzykowałem i wziąłem ją na ręce jak to mają w zwyczaju pary po ślubie. Dziewczyna zaczęła się śmiać i wierzgać nogami co jakiś czas kogoś szturchając.<br />
Istna katastrofa. Po cichu przepraszałem każdego za zamieszanie które wywołała.<br />
Zimny podmuch wiatru ukoił mnie i znacznie uspokoił. Powoli pomogłem jej się położyć z tyłu na fotelu a sam zająłem miejsce kierowcy. Niech David sam sobie znajdzie podwózkę, odwożę jego laskę no właśnie <u>jego</u>, kiedy on zabawia się z inną na imprezie.<br />
Odpaliłem silnik który powoli zaczął się nagrzewać i wyjechałem z miejsca które zajmowałem. Blondynka pomrukiwała sama do siebie powoli przysypiając czego oczywiście nie miałem jej za złe.<br />
**<br />
Podjechałem na wjazd do naszego domu i po cichu z niego wysiadłem. Nie miałem ochoty zawozić jej do domu po pierwsze, nie wiem gdzie mieszka a po drugie jej rodzice na pewno nie chcieliby jej zobaczyć w takim stanie to widać na pierwszy rzut oka że dziewczyna nie ma głowy do picia.<br />
Wziąłem ją na nowo na ręce próbując jej nie obudzić i zacząłem kierować się w stronę mojego i David'a domu. Owszem byliśmy współlokatorami jak i najlepszymi przyjaciółmi. Ale jestem pewien że nie za bardzo spodoba mu się to że jego dziewczyna będzie spała w moim pokoju. On zapłaci za to że ją tak wykorzystał, Cat nie będzie jego kolejną zabaweczką.<br />
Wniosłem ją po schodach na górę i położyłem na łóżku, jej falowane włosy ułożyły się na miękkiej poduszce a ona sama wtuliła się w róg kołdry. Szeroko się uśmiechnąłem na ten widok, zdjąłem jej szpilki i powoli zacząłem rozpinać suwak ciasnej sukienki, w której na pewno nie miała zamiaru spędzić całej nocy. Zastąpiłem to jedną z moich koszulek z dekoltem w kształcie litery "v". Nie oszukujmy się to było okropnie trudne robić to w sposób delikatny kiedy on nie mogła ze mną współgrać i mi pomóc.<br />
Opadła na materac gotowa do snu a ja przykryłem ją szczelnie kołdrą. Po cichu zacząłem wycofywać się z pokoju chcąc przenieść się na kanapę w salonie jednak ciche szepnięcie Cat mnie zatrzymało.<br />
- Zostań ze mną.. - wybełkotała.<br />
- Prześpię się na kanapie, śpij.<br />
- Zostań. - powiedziała trochę wyraźniej.<br />
Nie chcąc dalej się z nią użerać, szybko zamieniłem swoje czarne rurki na jedne z moich dresów i wsunąłem się pod kołdrę do dziewczyny, nie była świadoma tego co robi bo od razu kiedy mnie wyczuła mocno wtuliła się w mój tors.<br />
Uśmiechnąłem się na widok skrytej w moich ramionach blondynki, która powoli oddawała się snu. Pocałowałem jej czubek głowy po czym sam spróbowałem zasnąć.<br />
_____________________________________________________________________________________________<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Siemka robaczki. </div>
<div style="text-align: center;">
No i jest pierwszy rozdział naszego nowego ff 'touch me'mamy nadzieję że się podoba.</div>
<div style="text-align: center;">
Zapraszamy na obejrzenie zakładki 'bohaterowie' i zwiastuna.</div>
<div style="text-align: center;">
Wszystkie pytania odnośnie bloga i bohatera proszę kierować tutaj > @<a href="https://twitter.com/queenoflouass" target="_blank">queenoflouass</a> @<a href="https://twitter.com/Ewuu2" target="_blank">Ewuu2</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />Paulinkahttp://www.blogger.com/profile/13522129484512611377noreply@blogger.com13